Jednak nie będzie jednolitego podatku
Rząd PIS zrezygnował ze swojego śmiałego planu wprowadzenia rewolucji podatkowej w postaci tzw. jednolitego podatku. Wicepremier, minister finansów i rozwoju Mateusz Morawiecki poinformował media, iż nie dojdzie do połączenia w jedno składek na podatek PIT, na ZUS i NFZ.
Przesądziły o tym obawy, że ten śmiały plan będzie szkodliwy dla przedsiębiorców, głównie tych, pracujących w ramach jednoosobowej działalności gospodarczej. Albowiem według planowanych nowych przepisów musieliby oni płacić taki sam podatek, jak osoby, które pracują na etacie, czyli nie 20, lecz 40 procent.
Wicepremier Mateusz Morawiecki swoją decyzję o wycofaniu się z tego projektu, a tym samym zakończeniu prac studyjno-analitycznych nad tzw. jednolitym podatkiem umotywował tym, iż godziłby on w dobro interesów polskich przedsiębiorców. Jak podkreślił Morawiecki, do ostatecznego pożegnania się z koncepcją jednolitego podatku skłoniły go prowadzone analizy, których celem było dopasowanie rozwiązań podatkowych do zmieniających się warunków w naszym kraju. Warto podkreślić, iż wraz z odrzuceniem wprowadzenia w Polsce tzw. podatku jednolitego do kosza trafiła również likwidacja umów śmieciowych, znacząca obniżka podatku dla najbiedniejszych i omijanie płacenia podatku PIT.
Sama koncepcja jednolitego podatku ujrzała światło dziennie podczas expose premier Beaty Szydło. Miał on wprowadzić progresję podatkową, być neutralnym dla budżetu oraz zastąpić jedną wspólną daniną podatek PIT, a także składki na ubezpieczenia społeczne odprowadzane do ZUS i zdrowotne na NFZ. Jak zapowiedział wicepremier Morawiecki, spełnieniem zapowiedzi premier Szydło mają być dwa wprowadzone w 2017 r. rozwiązania podatkowe: obniżenie stawki CIT dla małych firm i 6,6 tys. kwoty wolnej w rozliczeniu PIT dla osób o niskich dochodach. Ponadto ma dojść też do uszczelnienia systemu podatkowego za sprawą nowelizacji ustawy o VAT oraz nowelizacji ustawy hazardowej, a także planowanego wprowadzenia tzw. pakietu przewozowego.