Jak oceniany jest transfer środków z OFE do ZUS-u po czasie?
W poprzednim roku dokonano reformy emerytalnej, skutkiem czego część pieniędzy znajdująca się do tej pory w Otwartym Funduszu Emerytalnym została przekazana do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Osoby pracujące, które opłacają składki na emeryturę miały cztery miesiące, aby zdecydować, czy ich pieniądze zgromadzone w OFE mają zostać przekazane do ZUS. Jeśli nie ustosunkowały się do tej kwestii w terminie, środki składowane z ich wynagrodzenia zostały przekazane. Zmiana ta dotyczy ok. 15 proc. wynagrodzenia, które dotychczas gromadzone było w Funduszu. Decyzja nie jest jednak ostateczna, ponieważ złożenie oświadczenia o przekazaniu lub nieprzekazywaniu środków do ZUS będzie możliwe ponownie w 2016 roku, a następnie co kolejne cztery lata.
Gwarantem wypłaty emerytury nadal pozostaje Zakład Ubezpieczeń Społecznych. W przypadku pozostawienia środków w OFE na dziesięć lat przed emeryturą, co roku 10 proc. zgromadzonych w Funduszu środków będzie przekazywanych do ZUS, który następnie wypłaci całość świadczenia. W efekcie im bliżej do emerytury tym mniej środków w OFE, a w chwili przejścia na emeryturę dana osoba nie będzie już posiadała w Funduszu żadnych środków. Tym samym wszystkie znajdujące się w ZUS pieniądze będą uwzględniane przy ustalaniu wysokości emerytury. Mechanizm ten został nazwany „suwakiem bezpieczeństwa” i ma za zadanie zminimalizować ryzyko związane z wypłacaniem emerytur w przypadku nagłego załamania rynków finansowych.
Przesunięcie pieniędzy spowodowane było koniecznością ustabilizowania budżetu państwa oraz wypłacanych emerytur. Powstałe w 1999 roku OFE przejęły w tamtym i późniejszym czasie część składek, a pierwsze świadczenia wypłaciły dopiero 10 lat później. Spowodowało to zmniejszenie wpływów do ZUS, ale nie wpłynęło na obciążenie państwowej kasy. Po upływie dziesięcioletniego okresu system emerytalny poczuł brak pieniędzy, więc trzeba go było ratować z państwowej kasy. W lutym 2014 r. z OFE przekazano więc do ZUS w postaci obligacji Skarbu Państwa ponad połowę zgromadzonych w OFE środków.
Przesunięcie kapitału zapobiegło zwiększeniu długu publicznego, który mogłoby wynieść ok. 146 miliardów złotych, co z kolei stanowi 8,5 proc. PKB. Gdyby zmiana ta nie weszła w życie w konsekwencji wzrosłoby zapotrzebowanie pożyczkowe państwa przez:
- konieczną wyższą refundację ubytku składki przekazanej z FUS do OFE, przy czym wszyscy ubezpieczeni zostaliby pozbawieni prawa wyboru i musieli zostać w OFE,
- brak „suwaka bezpieczeństwa”, czyli stopniowego przekazywania środków z OFE do ZUS, które rozpoczyna się 10 lat przed przejściem na emeryturę, tym samym nastąpiłby większy ubytek w ZUS,
- w związku ze wzrostem długu państwowego wzrosłyby również koszty obsługi długu.
Wprowadzenie reformy emerytalnej wzbudziło konsternację zarówno wśród ekonomistów, jak i prawników. Ci pierwsi podnosili, że jest to jedynie zabieg mający ratować upadający ZUS, ci drudzy, że działania te są niezgodne z Konstytucją, co zresztą skończyło się skierowaniem ustawy przed Trybunał Konstytucyjny, jednak już po jej przyjęciu, co odbyło się w niespotykanym dotąd błyskawicznym tempie. Jeśli Trybunał zakwestionowałby zapisy ustawy, albo jeśli reforma miałaby zostać odwrócona, jak zapowiadał w swojej kampanii Prezydent Andrzej Duda, to przekazanie środków z ZUS z powrotem do OFE byłoby o wiele trudniejsze niż z OFE do ZUS. A to dlatego, że w ZUS nie ma pieniędzy. Dodatkowo operacja ta kosztowałaby budżet państwa ok. 15 mld zł, co zwiększyłoby deficyt budżetowy do kwoty 61 mld zł.